Trochę o historii Filipin
Filipiny są krajem katolickim. Jedynym takim w Azji. To oczywiście
wynika z tego, że skolonizowali je Hiszpanie - w przyszłym roku minie
500 lat od momentu uznawanego za początek chrześcijaństwa na wyspach
filipińskich - chrztu króla i pierwszej mszy św., co miało miejsce na
wyspie Cebu, w miejscu obecnie w centrum Cebu City. W tamtym miejscu
stoi po dziś dzień tzw. krzyż Magellana - oczywiście krzyż już jest
nowszy ale podobno wewnątrz są fragmenty tego pierwszego.
Po kilku wiekach panowania Hiszpanów naród się wyzwolił i... zaraz zaczęło się
panowanie Amerykanów, podczas II wojny św. okupacja japońska - i
ostateczne odzyskanie niepodległości w 1946 r. Co nie oznacza spokoju,
bo potem w latach 70. była stan wojenny i dyktatura Marcosa...
Nadal zresztą nie wszędzie jest am spokojnie i bezpiecznie
Po wiekach panowania hiszpańskiego pozostały niezliczone hiszpańskie
nazwy miejscowości, piękne stare kościoły, niektóre zwyczaje,
stroje,nazwiska i... pewne zastałe sytuacje gospodarcze. Potem
oczywiście jeszcze Amerykanie... Skutek jest taki, że społeczeństwo jest
bardzo zróznicowane. Jest stosunkowo niewielka grupa ludzi bardzo
bogatych, jest trochę bogatszych i jest bardzo, bardzo wielu biednych.
Szczegónie widać to na wyspie Negros, zwanej cukiernicą Filipin, na
której uprawiana jest głównie trzcina cukrowa (na miejscu wytrzebionych
lasów).
O najbiedniejszych upomina sie zawsze Kościoł - choć księzy jest tam o wiele, wiele mniej niż w Polscce, są bardzo zorganizowani (oczywiście dobrze wykształceni, a przygotowanie do święceń trwa 10 lat) - zaangażowani są też ludzie świeccy i prowadzone są najrozmaitsze programy pomocowe - jak uczenie uprawy ziemi czy bardzo zdecydowanie i konkretne działania na rzecz ekologii- ograniczenia plastiku, uprawy roślin... Uczciwie powiem, że to mnie zachwyca - nie tylko gadanie, ale konkrety. Nawet podczas pandemii.